NIK skontrolowała gdańskie wydatki na promocję

Jerzy Biernacki
15.06.2015

Najwyższa Izba Kontroli zbadała, ile polskie miasta wydają na promocje i jakie przyniosło im to efekty. NIK przyjrzał się działaniom promocyjnym 14 miast. Inspektorzy pod lupę wzięli Białystok, Bydgoszcz, Gdańsk, Gdynię, Katowice, Kraków, Łódź, Piotrków Trybunalski, Radom, Suwałki, Tarnów, Toruń, Warszawę i Zabrze. W sumie – jak wynika z wyliczeń NIK - wszystkie miasta w latach 2011-2013 wydały 370 milionów złotych – najwięcej Warszawa - 86 mln zł, Gdańsk - 59 mln z i Bydgoszcz - 53 mln.

Bursztynowa promocja Gdańska

Na tle innych polskich miast, Gdańsk i Gdynia zyskały bardzo dobre oceny, choć tej drugiej NIK wytknął zbyt duże wydatki na promocję (aż 1,3 proc. wszystkich miejskich wydatków).

Gdańsk został doceniony przez Najwyższą Izbę Kontroli za konsekwentne promowanie się na Światową Stolicę Bursztynu. Takie działanie bardzo dobrze i skutecznie wzmacnia markę miasta w Polsce i zagranicą tym bardziej, że bursztyn – uznawany za złoto północy – jest coraz bardziej popularny i pożądany.

Co więcej, Gdańsk kontroluje także swoje wydatki na promocję (0,73 proc. wszystkich miejskich wydatków) i ich efektywność. Sprawdza liczbę i jakość materiałów prasowych, radiowych i telewizyjnych, które ukazują się w ogólnopolskich i lokalnych mediach w związku z kampaniami, a także liczy uczestników konkretnej imprezy.

Gdynia wydaje najwięcej

Spośród wszystkich miast najwięcej na promocję wydaje Gdynia. Chodzi tu o wskaźnik porównujący wydatki na promocję w stosunku do wszystkich wydatków miejskich. Na reklamę miasta w Polsce i na świecie, wyłożono z budżetu 1,3 procent wszystkich wydatków. Dla porównania w Krakowie to zaledwie 0,15 procent.

Sporo kontrowersji wzbudzają zwłaszcza duże wakacyjne imprezy, jak Red Bull Air Race (11,6 mln zł), zlot żaglowców (blisko 3,5 mln zł) czy Cudawianki (400 tys. zł), które za każdy razem kosztują krocie. Władze Gdyni przekonują jednak, że są to dobrze wydane pieniądze, które na pewno się zwrócą w postaci zwiększonej liczby turystów z Polski i zagranicy.

Ponadto, według ratusza, w budżecie promocyjnym są też wydatki na kluby sportowe, bezpłatne imprezy czy dopłaty do międzynarodowego festiwalu muzycznego Open’er. Wszystkie rozliczane są jako środki na promocję i to może zaburzać faktyczny obraz reklamowych działań miasta.

Jedno jest pewna, jeśli Gdynia czy Gdańsk chcą wytrzymać konkurencję innych atrakcyjnych turystycznie ośrodków w kraju, muszą być aktywne marketingowo. W ten sposón mogą ścigać się na popularność z Warszawą, Łodzią czy Katowicami, które na promocję wydają zdecydowanie więcej.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie