Konkretne działania, ale efekt niezbyt spektakularny – gdzie Elbląg popełnia promocyjny błąd?

Maciej Piwowski
12.12.2015

Czy Elbląg jest miastem turystycznym? Można mieć poważne wątpliwości. Turyści, którzy zaglądają do miasta zwykle robią to przejazdem. Elbląg rzadko sam w sobie jest celem wycieczek, w tym podróży typowo biznesowych. Nie można odmówić władzom ratusza podejmowania prób ściągnięcia do miasta większej liczby turystów, ale trzeba także wytykać ewidentne błędy popełnione w toku kampanii promocyjnych. Tych nie brakuje, a największym z nich jest nadal brak planu stworzenia marki miasta.

Co robią urzędnicy, aby przyciągnąć turystów do Elbląga?

Robią sporo, ale tylko teoretycznie. Trzeba bowiem podkreślić, że działania typowo promocyjne mają w przypadku Elbląga charakter typowo reakcyjny. Jest okazja – jest promocja, tak to właśnie wygląda. Dobry przykład to Dni Elbląga, które miały być świetną okazją do wypromowania miasta, ale skończyło się na chęciach.

Urzędnicy skrupulatnie wyliczyli, że w ciągu 15 dni zorganizowali konferencję prasową, rozwiesili 400 plakatów, wyemitowali trzy spoty w lokalnym radiu, jeden w telewizji obejmującej zasięgiem Elbląg i Braniewo, opublikowali 6 artykułów w elbląskich serwisach internetowych, wykupili kilka reklam wielkoformatowych i rozdali 2,5 tysiąca kalendariów imprez na terenie miasta i Mierzei Wiślanej. Pojawiły się też wzmianki na portalach ogólnopolskich i bilbordy w Krynicy Morskiej. Poza tym urząd promował Dni Elbląga w mediach z Obwodu Kaliningradziego. Tyle.

Promocja nie wykracza poza granice regionu

Tak to właśnie wygląda przy okazji praktycznie wszystkich wydarzeń. Wspólny mianownik? Promocja obejmuje tylko teren miasta i sąsiednich miejscowości, ewentualnie fragment Rosji. Prawdopodobnie żaden mieszkaniec Gdańska, Łodzi czy Poznania nie miał nawet szansy usłyszeć o tym, że warto przyjechać do Elbląga. Nie ma jej do dzisiaj.

Elbląg bowiem nie podejmuje praktycznie żadnych prób zainteresowania swoją ofertą turystyczną, kulturalną czy inwestycyjną mieszkańców pozostałych regionów Polski. Miasto nie jest w żaden sposób rozpoznawalne i z pewnością nie jest naturalnym wyborem dla osób planujących zwiedzanie kraju. Promocja lokalna – bo taka ma głównie miejsce – tego nie zmieni.

Elbląg mógłby pokusić się o spójną kampanię promocyjną

Pomysłów jest mnóstwo i nie zawsze ich realizacja musi się wiązać z dużymi wydatkami. Warunek jest jeden – musi powstać spójna koncepcja promowania miasta na zewnątrz. Można ją oprzeć na cyklicznych wydarzeniach (np. festiwal muzyczny) lub na okazjonalnych imprezach tematycznych. Spójrzmy na przykład Warszawy – stolica przed świętami ostro promuje swoje, podobno najlepsze w Polsce, iluminacje i zachęca do jej odwiedzenia mieszkańców całej Polski. Tym samym zrywa ze stereotypem miasta nieprzyjaznego, biznesowego.

Takie akcje działają, ale muszą być podejmowane na szeroką skalę. Trzeba korzystać z dobrodziejstwa, jakim jest Internet. Tu można promować się tanio, choć bardzo skutecznie. Miasto mogłoby podjąć współpracę z doświadczoną agencją reklamową i wspólnie z nią opracować model ekspansji w sieci, zdecydować się na jeden obszar, który mógłby być szczególnie atrakcyjny dla mieszkańców Polski. Oczywiście, że nikt nie zbuduje w Elblągu nowego Wawelu czy nie usypie Giewontu, ale w mieście są przecież inne atrakcje, mogące zainteresować turystów. Trzeba je tylko konsekwentnie promować.

Zgłoś swój pomysł na artykuł

Więcej w tym dziale Zobacz wszystkie