Darmowy audyt SEO? Nie daj się nabrać!

W ostatnim czasie mamy prawdziwy wysyp atrakcyjnych ofert, które trafiają na skrzynki mailowe przedsiębiorców z różnych branż. Autorami wiadomości są firmy lub freelancerzy oferujący przeprowadzenie zupełnie darmowego audytu SEO strony, wraz ze wskazaniem potencjalnych problemów, które uniemożliwiają osiągnięcie wysokiej pozycji w Google. Brzmi świetnie, ale gdzie jest haczyk? Musisz mieć świadomość, że w tym przypadku nie mówimy o haczyku, ale o wielkim haku!

Co obejmuje „darmowy audyt SEO”?

Zakres oferty jest praktycznie zawsze taki sam, bez względu na to, kto ją przedstawia. W ramach „darmowego audytu SEO” przedsiębiorca jest kuszony przeprowadzeniem analizy widoczności strony www dla najważniejszych fraz kluczowych w swojej branży – tak, to jest potrzebne.

Kolejnym etapem ma być ocena błędów w optymalizacji on-site. Brzmi mądrze, ale pisząc „po ludzku” chodzi tutaj o sprawdzenie, czy na stronie nie ma jakichś rażących błędów (np. w tekstach, nagłówkach, kodzie), które uniemożliwiają prowadzenie skutecznych działań SEO. To także niezbędny element audytu.

Dalej mamy ocenę skuteczności działań off-site, czyli przede wszystkim zbadanie struktury linków prowadzących do pozycjonowanej strony. Tak, to musi zostać wykonane.

Wisienką na torcie jest małe szpiegostwo, czyli sprawdzenie, na jakie frazy pozycjonuje się główna konkurencja. Przyda się, to oczywiste.

Wniosek? Każdy element „darmowego audytu SEO” jest potrzebny i trudno tutaj mówić o jakimś naciąganiu. Dlaczego zatem przestrzegamy przed korzystaniem z takich ofert? Z prostego powodu: w biznesie NIKT nie robi NICZEGO za darmo.

Co się stanie, gdy skorzystasz z takiej oferty?

Jeden z członków naszej redakcji całkiem niedawno próbował sprzedać samochód. W końcu zadzwoniła potencjalnie zainteresowana osoba, która zapytała, czy właściciel miałby coś przeciwko, gdyby zjawił się u niego ekspert i przeprowadził analizę stanu auta. Dzwoniący nie chciał ryzykować dalekiego wyjazdu i skorzystał z oferty wynajęcia człowieka, który przygotuje dla niego drobiazgowy raport. Zgoda, niech przyjeżdża.

Ekspert szybko zabrał się do pracy, dokładnie obejrzał samochód z każdej strony, zajrzał w najdrobniejszą szparę. Efekt? W raporcie znalazła się adnotacja, że co prawda stan techniczny auta jest bardzo przyzwoity (jak na 10-latka), jednak w kabinie „czuć wyraźny zapach wilgoci, co może sugerować popowodziową przeszłość”. No cóż, weryfikacja została przeprowadzona jesienią i trudno oczekiwać, aby normalnie eksploatowany samochód był w środku suchy jak pieprz.

Nasz kolega lekko się zdenerwował, bo bardzo dba o auto i nie mógł się pogodzić z tym, że ktoś wytknął mu jeżdżenie w warunkach stęchlizny. Zapytał więc eksperta, skąd taka opinia. Ten szczerze odpowiedział, że po prostu musi znaleźć jakiś feler, bo w przeciwnym razie człowiek, który go wynajął, miałby poczucie, że wydał pieniądze bez sensu.

Co ma ta historia do „darmowego audytu SEO”? Firma, która go oferuje, wciela się właśnie w rolę takiego eksperta motoryzacyjnego. Choćby Twoja strona była fantastycznie zoptymalizowana i dobrze widoczna w Google (o czym świadczy duża liczba klientów i zapytań przez formularz na stronie), to „darmowy audyt” zawsze pokaże coś wprost przeciwnego. Dzięki temu osoba lub firma, która wykona taki audyt, o wiele łatwiej namówi Cię na dalsze działania, tym razem oczywiście płatne.

Postaw na kompleksowe działania

Jeśli widzisz, że potencjał Twojej strony jest niewykorzystany i podejrzewasz, że to efekt słabej widoczności w Google, pomyśl o zatrudnieniu profesjonalnej agencji reklamowej, która nie musi się uciekać do takich tanich chwytów, jak „darmowe audyty SEO”. Owszem, audyt może być bezpłatny, ale tylko pod warunkiem, że klient podpisał umowę na dalsze działania. Tylko wtedy jest to fair.

Wszyscy chcielibyśmy dostawać różne rzeczy za darmo, ale po głębszym zastanowieniu doskonale wiemy, że w biznesie to po prostu tak nie działa. Najlepiej więc ignoruj maile z podejrzanie atrakcyjnymi ofertami.